Ostatni październikowy poranek na słodko był modelowym wydaniem tego cyklu. Już o świcie słońce pokazało się na niebie w pełnej okazałości. Precyzyjnie zaplanowana trasa zawierała dwa odcinki niby w samym sercu Pojezierze Międzychodzko-Sierakowskie ale jednak nigdy wcześniej nie przemierzane. Przepięknie w jesiennej szacie prezentowały się dzisiaj okolice Chalina i jeziora licznie otaczające tę miejscowość. Kawy i słodkości w naszej ulubionej sierakowskiej cukierni zachwalać nie musimy ale gdyby jakimś cudem ktoś z Was wciąż był nieprzekonany to naprawdę warto. Wyjątkowa jak na tę porę roku temperatura i frekwencja dopełniły całości i uczyniły wyjazd bardzo udanym. W Pniewach zameldowaliśmy się około południa z ponad siedemdziesięcioma kilometrami na liczniku.