Sezon letni się skończył, co nie oznacza, że Odjechani odstawili rower i odpoczywają. Ostatni weekend był tego świetnym przykładem. W Zwierzynie i Starym Kurowie odbyły się wyścigi przełajowe z cyklu Protour Cyclocross Cup w „zagłębiu polskiego kolarstwa przełajowego” związanego z LKS POM Strzelce Krajeńskich z którego wywodził się m.in. Edward Piech wielokrotny reprezentant Polski i medalista mistrzostw Polski w tej dyscyplinie sportu. Swoje umiejętności w tej niezwykle widowiskowej dyscyplinie kolarskiej postanowili sprawdzić Ola Minge i Genek Siminiak. Po deszczowym tygodniu sobota i niedziela była łaskawa dla przełajowców, wyjrzało słońce i zrobiło się cieplej, przyjemniej. Jako pierwszy rozpoczął ściganie Genek wśród zawodników startujących na dystansie 5 okrążeń na rowerach MTB w kategorii OPEN wywalczył 10 i 12 miejsce (raczej słabe – ale co tam „pierwsze koty za płoty”). Znacznie lepiej przełajowy sezon zainaugurowała Ola, która walcząc z dystansem 4 okrążeń oraz z zawodniczkami ze ścisłej czołówki krajowej przekraczała metę na 5 i 6 miejscu. Jechała na specjalnie przygotowanym rowerze przełajowym (CX), który musiał spełniać rygorystyczne wymagania, koła musiały mieć średnicę 28 cali i szerokość opony nie większą niż 33 mm. Należy dodać, że każde z okrążeń w wyścigach przełajowych ma długość ok. 2 – 2,5 km obfituje w błotniste odcinki, kopne piaski, podjazdy, podbiegi podczas, których kolarze najczęściej niosą rower na ramieniu, schody, które także się podbiega a dodatkowo organizatorzy na trasie ustawiają sztuczne przeszkody terenowe o wysokości do 40 cm (kłody drewna, pachołki). Imprezy te ze względu na mniejszą łączną liczbę startujących – ok. 200 – 250 osób mają charakter bardziej rodzinny, wszyscy startujący wzajemnie dopingują siebie, gratulują wyników, uśmiechają się na mecie bowiem, każdy z nich wyznaje zasadę „jest błoto – jest zabawa”. Nie inaczej było w Zwierzynie i Starym Kurowie, gdzie o dobry humor kolarzy zadbali organizatorzy perfekcyjnie przygotowując trasy i smaczny poczęstunek na mecie. Zjeździliśmy już nieco Polskę biorąc udział w wyścigach i wiemy co mówimy, dając przysłowiowego lajka za ich zaangażowanie – brawo dla nich. Kolejny start za 2 tygodnie – trzymajcie kciuki za Olę i Genka.