Ostatnia niedziela października była okazją do wspólnego spotkania się na trasie XC w Księżych Górach, które zorganizowało nasze Stowarzyszenie. Przygotowana ustawka mimo ostatnich deszczowych dni i takiego samego przedpołudnia zgromadziła kilkunastu twardych miłośników roweru.
W odróżnieniu od tych ustawek organizowanych przez pseudokibiców, ta była nacechowana dobrą, przyjazną atmosferą. Każdy z obecnych mógł spróbować sił nie ma co dużo mówić, na trudnej nie tylko ze względu przewyższenie ścieżce rowerowej i przeszkody terenowe, ale również ze względu na leżące na niej śliskie liście. Dlatego przed rozpoczęciem rywalizacji zaproponowaliśmy uczestnikom przejazd zapoznawczy, który poprowadziła Ola Minge, nasza utalentowana koleżanka, zapoznając kolarzy z techniką pokonywania stromych wzniesień i zjazdów, omijania kamieni i pieńków.
Uzbrojeni w wiedzę i nowe doświadczenia, „imprezowicze” wystartowali w czasówce na dystansie jednego pełnego okrążenia trasy XC. Mimo początkowych obaw niektórych spośród nich, że nie dadzą rady, nikt nie odpuścił i na mecie unosił najczęściej rękę w geście zwycięstwa. Pokonując początkowy strach udowodnili, że potrafią pokonać największe trudności.
Ze sprawozdawczego obowiązku należy zaznaczyć, że najlepsi spośród nich otrzymali pamiątkowe statuetki i medale:
Ola Minge w kategorii kobiet open i Pniewy
Karol Pściuk, Eugeniusz Siminiak, Tomek Sobczak i Michał Kaczmarek ukończyli rywalizację odpowiednio na miejscach od 1-go do 4-tego w kategorii open wśród mężczyzn,
A w kategorii łączonej mieszkańców Pniew i członków Stowarzyszenia Odjechani pudło wyglądało wśród panów następująco:
1 – Karol Pściuk, 2- Eugeniusz Siminiak, 3 – Michał Kaczmarek
Gdyby rywalizacja odbyła się w kategoriach łączonych kobiet i mężczyzn wtedy podium wyglądałoby następująco: 1 – Karol Pściuk, 2 – Ola Minge, 3 – Genek Siminiak.
Należy dodać, że do grona twardzieli zalicza się również Jasiu Stefaniak niespełna 6-letni młodzieniec, który mimo, że nie pokonał najcięższych podjazdów na „dużej pętli”, wykazał się hartem i wytrwałością za co otrzymał okolicznościowy medal i gromkie brawa.
Po wytężonym wysiłku rowerowe towarzystwo z ochotą zjadło ufundowaną przez nich samych pizzę.
Ustawka była jedną z ostatnich imprez zamykających sezon rywalizacji sportowej kolarzy. Przed dwojgiem z nich ( Ola i Genek) pozostało kilka startów w wyścigach przełajowych (CX). Nie oznacza to, że rower odstawiamy bowiem jak mówią Norwegowie – „Det fins ikke dårlig vær, bare dårlige klær” co tłumaczymy: „Nie ma złej pogody, natomiast są tylko źle dobrane ubrania”. Dlatego mówimy, do zobaczenia na rowerze.