No to ruszamy na pierwszy tegoroczny etap. Dzisiaj na rowerach z Elbląga do Pieniężna, ale najpierw busem na start. Na czterech kołach wyjechaliśmy z Pniew wczoraj około 22.30. Wczesnym rankiem każdy z uczestników przesiądzie się (lub przesiadł – zależy, o której czytacie ) na własne dwa koła, na cztery dni. Oczywiście z przerwami na noclegi, ale akurat dzisiaj z samochodu przeskakujemy wprost na rowery.
Wieloetapowe, grupowe wyprawy Odjechanych w Polskę, czy nawet jak w ubiegłym roku w Europę, mają ośmioletnią tradycję. Początkowo różny był poziom organizacyjny i frekwencja. Ostatnimi laty wyjazdy są wpierw dużym przedsięwzięciem organizacyjnym. Dopisują nam sponsorzy (nieraz jeszcze o nich wspomnimy z nazwy), z roku na rok większe jest nasze doświadczenie organizacyjne. Nie mówiąc o doświadczeniu koordynującego przygotowania Karola Pściuka. Nasze eskapady są więc coraz atrakcyjniejsze i bardziej spektakularne. Za teamem podąża samochód serwisowy. Od ubiegłego roku wyprawa ma swoją nazwę „Rowerowe kolaże”.
Uprzedzając wątpliwości, kolarze jadą całkiem zaprawieni w bojach i bezbłędni, a „kolaże” to ortograficznie przewrotne nawiązanie do jakże rozmaitych i kolorowych wrażeń z wyjazdu.
Na razie tyle tła. Teraz przechodzimy na live
Na ten moment sytuacja w peletonie wygląda tak, że przodem jedzie… bus. Zaraz za busem klubowa przyczepka, zapakowana (patrz zdjęcia) rowerami. A nieco dalej dystans wynikający z późniejszego startu z Pniew nadrabia wóz serwisowy, który prowadzi w tym roku Jarek Misiewicz. W poprzednich latach jechał w naszym kolarskim teamie, w tym roku na tę przyjemność nie pozwoliła mu nagła kontuzja. Wspołczujemy, ale wierzymy, że spełni się i w nowej roli i będzie wielkim wsparciem dla całej naszej szesnastki.
Przed nami trzy piękne etapy wiodące pierwszą, mazurską częścią „Green Velo” – Wschodniego Szlaku Rowerowego. To zdaniem wielu najdłuższy i najpiękniejszy szlak rowerowy w Polsce, więc wrażenia widokowe na pewno będą nie gorsze niż podczas ubiegłorocznej jazdy do Wiednia.